środa, 31 października 2012

To jak było ze związkiem MJa z Lisą?

 Wiecie zawsze ogromnie mnie wzrusza wywiad z Lisą Marie Presley i Michaelem Jacksonem rok po swoim ślubie. Strasznie żal mi się robi Michaela jak słyszę z jakim bólem opowiada o tych 2 latach po oskarżeniu go o molestowanie chłopca. Ale z drugiej strony takie piękne wydaje się, gdy Lisa za każdym razem i w każdej sprawie stoi za nim murem i wierzy w niego i wyznaje to przed całym światem. Tylko wiecie nie wiem co do końca można myśleć o ich związku i miłości. Sami podkreślają, że się kochają, żyją razem i darzą się na prawdę wielką sympatią. Zachęcam was do obejrzenia tego wywiadu i samemu zastanowieniu się nad tym tematem:
Lisa i Michael
Więc zacznijmy od tego kiedy Michael i córka króla rock'n'rolla' -Elvisa Presleya się poznali. Elvis zabrał swoją córkę na występ The Jackson 5 bo bardzo spodobał mu się ten zespół. Potem Lisa weszła za kulisy i tak poznała małego Michaela. Potem widzieli się z tego co mi wiadomo jeszcze kilka razy będąc dziećmi, a potem kontakt się urwał i wznowił kilka lat później, a znajomość przeszła w miłość. Byli małżeństwem w latach 1994-1996.
Jakbym miała ocenić uczucia Lisy- z mojego punktu widzenia to stwierdziłabym, że tak szybko się zakochuje jak i odkochuje. Przed Michaelem miała męża z którym miała dwójkę dzieci Dannego Keougha, potem wyszła za  Nicolasem Cage, z którym wzięła rozwód i związała się z Michaelem Lockwoodem.
Ona sama bardzo się zmieniła, ze szczupłej kobiety(widocznej na powyższym zdjęciu) zrobiła się otyła po urodzeniu bliźniaków.
Lisa Marie Presley dzisiaj
Jej najbliżsi twierdzą, że nie może dojść do siebie po śmierci Michaela, z którym odbyła kiedyś trudną rozmowę o tym, że MJ skończy jak jej ojciec ->Tu macie streszczenie ich rozmowy zamieszczone na blogu Lisy
Pewnie nigdy się nie dowiemy co tak na prawdę ich łączyło, ale mam nadzieje, że to uczucie chociaż krótkie było prawdziwe, bo na różnych nagraniach, które widziałam wyglądają na zakochanych i szczęśliwych.
Mam też nadzieję, że prawdą jest, że Michael I Lisa utrzymywali kontakt i przyjaźnili się aż do jego śmierci.
A teraz powiedzcie mi fanki Michaela, które z was nie chciałyby być na miejscu Lisy i dostać buziaka od MICHAELA JACKSONA i to jeszcze przed tyloma ludźmi?:)

Na interia.pl pisało tak:
Lisa Marie Presley, córka Elvisa Presley’a, przerwała milczenie na temat jej związku z Michaelem Jacksonem. Przyznała, że w czasie gdy była żoną Króla Popu, uprawiała z nim seks. Do dziś nie jest jednak pewna, czy Jackson nie ożenił się z nią wyłącznie dlatego, aby poprawić swój wizerunek w mediach.
Lisa zapewnia, że szczerze zakochała się w Jacksonie, ale później układało się między nimi bardzo źle. Wcześniej jednak Michael często zaspokajał seksualne potrzeby żony i podobno strasznie przy tym przeklinał.
"Mówiłam mu: Ludzie nie myśleliby, że byłam szalona wychodząc za ciebie, gdyby wiedzieli, kim ty do cholery naprawdę jesteś. Pijesz piwo i przeklinasz, jesteś zabawny i nie mówisz tym piskliwym głosem".
"Później miałam takie romantyczne przekonanie, że razem możemy naprawić świat. Jednak zdałam sobie w końcu sprawę, że on cały czas pracuje, kalkuluje, manipuluje. Przerażało mnie to" – wyznała Lisa Marie Presley w wywiadzie opublikowanym przez amerykański dziennik "New York Post".
"Nie potrafię powiedzieć, jakie były jego intencje, ale ja absolutnie się w nim zakochałam i jestem teraz z tego dumna" – dodaje Lisa.
Zapytana, czy utrzymywała z Jacksonem kontakty intymne, Lisa odpowiedziała: "Tak, przez pewien czas".
Po rozwodzie z Jacksonem, którego zażądała, Lisa popadła w głęboką depresję. "Z moim ciałem działy się dziwne rzeczy i zaczęłam mieć ataki paniki" – wspomina Lisa.

Czytając to można uwierzyć, że Lisa coś takiego na prawdę powiedziała, ,można uwierzyć, że Michael był inny niż nam się wydaje, ale to jest dosłownie śmieszne. Po śmierci w wywiadzie zdaje się, że dla Oprah mówiła, że go kochała i że był wspaniały więc wątpię żeby mogła powiedzieć coś takiego.To czyste kłamstwo wymyślone jedynie po to by oczernić Michaela Jacksona i podważyć jego osobę.



poniedziałek, 29 października 2012

Elizabeth o Michaelu

Elizabeth Taylor
 16 stycznia 2001 roku, gość specjalny i żywa legenda Elizabeth Taylor udzieliła wywiadu Larry’emu King. Elizabeth opowiadała o swoim niezwykłym życiu i karierze. Larry zapytał ją o jej przyjaźń z Michaelem Jacksonem.

Larry King:  Przyjaźń z Michaelem Jacksonem
ELIZABETH: T ak?
Larry King:  Jak? Jak to się zaczęło? No mam na myśli, że ty wydajesz się być całkowicie inna.
ELIZABETH:  Nie! Dlaczego tak mówisz?
Larry King:  Po prostu ty wydajesz się być całkowicie inna. On jest bardzo nieśmiały ...
ELIZABETH:  Nie. Oboje byliśmy dziecięcymi gwiazdami.
Larry King:  OK.
ELIZABETH:  Nie mieliśmy dzieciństwa, żadne z nas. Byliśmy wychowywani przez prywatnych nauczycieli. Nie mieliśmy dzieci w naszym wieku, żeby bawić się, czy nawiązywać kontakty. Cały czas występowaliśmy. On był na scenie, ja byłam w…
Larry King:  Na ekranie.
ELIZABETH:  ... studiu filmowym. Wracaliśmy do domu. I, w moim przypadku, uczyłam się mojej kwestii, odrabiałam moją pracę domową, wstawałam wcześnie rano. Wychodziłam na boisko do polo, gdzie ustawili 40 płotków i żeby wyładować trochę energii, jako mała dziewczynka zaliczałam 40 skoków, zanim poszłam do pracy.
Larry King:  I on miał podobne życie, w pewnym sensie. Musiał wstać i jechać autobusem wszędzie tam, gdzie udawali się na kolejny koncert, albo ...
ELIZABETH:  Tak i rozładowywał swoją energię tańcząc.
Larry King: Jednak my nie – my znamy ciebie. Spójrz na siebie. My nie znamy Michaela, prawda?
ELIZABETH:  Nie.
Larry King:  Czego nie wiemy o nim, co powinniśmy wiedzieć?
ELIZABETH:  On jest taki czuły. On jest taki współczujący. Jego boli, dosłownie ból innych cierpiących ludzi. Jeśli są – przykładowo – przymierające głodem dzieci w tym kraju, w Indiach, w Afryce ...
Larry King:  On to czuje. To nie jest tylko. ..
ELIZABETH:  On wychodzi naprzeciw. Byłam z nim na Dalekim Wschodzie. I on mówi: "Opuść okno! Opuść okno!" Wyciąga ręce i po prostu dotyka twarzy dziecka. Och, piękna sprawa i on po prostu chce dać temu dziecku wszystko, swoje życie. Dałby mu wszystkie swoje pieniądze, gdyby tylko mógł, a samochód jedzie dalej. I on się odwróci: Och, spójrz na to dziecko.
Larry King:  Przerywamy i zaraz wracamy z Elizabeth, Elizabeth ...
ELIZABETH:  Jaka – jaka to dusza!
Źródło MJTranslate.com

sobota, 27 października 2012

A to ciekawe...

 
O: Dobrze. Panie Jackson, czy umie pan czytać nuty, utwory na podstawie ich zapisu nutowego?

MJ: Nie, nie umiem. Nie umiał tego ani Lennon ani McCartney. To nie jest konieczna umiejętność.

O: Panie Jackson, czy umie pan zapisywać nuty, czy umie pan tworzyć zapis nutowy utworów?

MJ: Nie, nie robię tego. To nie jest konieczne.

Szczerze powiedziawszy to nie miałam pojęcia, że Michael nie potrafił ani czytań, ani zapisywać nut.

Ten fragmencik wywiadu pochodzi z :http://mjtranslate.com/pl/interviews/1228 <- znajduje się tam przesłuchanie Michaela Jacksona.
Crystal Cartier oskarżyła Michaela o to, że jego utwór "Dangerous" jest plagiatem jej piosenki o tym samym tytule. Sprawa toczyła się przed sądem w Denver. Sędzia nie przyznał racji Cartier - Michaela uniewinniono. Wkrótce po zakończeniu procesu wyciekła taśma audio z przesłuchania.
To Dangerous Michaela:
      A to Dangerous Crystal Cartier:
 Powiem tyle- ta kobieta się ośmieszyła. Jak wg mogła twierdzić, że Michael mógłby skopiować od niej utwór. To był geniusz, sam tworzył, wystarczy przeczytać jego wyjaśnienia. Mówił o powstawaniu jego piosenek w taki sposób w jaki mówi tylko osoba, która sama je stworzyła.

Niezwykła sesja zdjęciowa

Niesamowita sesja na łamach L'Officiel Hommes China.
Model Baptiste Giabiconi wziął udział w bardzo oryginalnej sesji zdjęciowej, która ukazała się na łamach magazynu L'Officiel Hommes China.
Baptiste giabiconi
Giabiconi wcielił się w wielkie gwiazdy muzyki min. Michaela Jacksona.
baptiste giabiconi
Jak Wam się podoba Baptiste w tej sesji?
Ja osobiście cieszę się, że ludzie nadal pamiętają o Michaelu i jego stylu.

czwartek, 25 października 2012

Mam go !

Dzisiaj weszłam w posiadanie edycji deluxe bad25. Chciałam się wam pochwalić, że kupować jej nie musiałam, ponieważ wzięłam udział w konkursie na facebooku i ku mojemu zaskoczeniu wygrałam :D
bad25 deluxe
W tym konkursie wzięłam udział:
 Złodzieje Dźwięku mają również swoje konto na facebooku, oraz więcej filmików.

Chciałabym również podzielić się z wami (fanami Michaela) wszystkim tym co napisałam, mam nadzieję, że moja wypowiedź - troszkę długa :P dotrze do waszych Michaelowych serduszek :), a wszyscy ci, którzy Michaela nie lubią i nie są do niego przekonani, zrozumieją dlaczego tak wielu fanów go kocha :

Moja odpowiedź na konkurs :
 Jeśli chcemy dowiedzieć się dlaczego Michael był tak wybitnym artystą to najpierw musimy zrozumieć całość jego istoty, dotrzeć do jego głebi. Geniusz MJ-a tkwił w jego prostocie i wielkiej wrażliwości. Potrafił wywoływać ogromne emocje, w jednym momencie stawał na scenie, a publika szalała i mdlała na sam jego widok, zaś za chwilę leciały pierwsze nuty Man in the mirror i wszyscy unosili wysoko w górę zapalniczki, aby chodź w taki sposób połączyć się z piosenką Michaela i falą emocji, które przez niego przepływały. Potrafił wprawić publiczność w trans, tańcząc Billy Jean, jakby wszystkich hipnotyzował, sprawiał, że te ruchy wydawały się dziecinnie proste, chociaż wymagały wielkiego wysiłku i godzin poświęconych treningowi. Sam stworzył swój styl, był jedyny w swoim rodzaju. Bo czy ktoś inny wchodząc na scenę miał na sobie białą rękawiczkę, szpiegowski kapelusz, czy śnieżnobiałe skarpetki? Sam zapracował na swój sukces i wykreował swoją osobowość i styl, do dzisiaj gdy zobaczę biała rękawiczkę czy kapelusz od razu myślę o Michaelu. Pracował od piątego roku życia przez co stracił dzieciństwo, ale to nauczyło go profesjonalizmu, sam dbał o swój sukces, nigdy nie oddawał niedokończonych piosenek, czasem w trakcie nagrywania całkiem zmieniał tekst, mogło to irytować, ale właśnie dzięki temu te utwory później szczytowały na pierwszych miejscach list przebojów. Jego Thiller do dziś i pewnie jeszcze na długo zostanie najlepiej sprzedającą się płytą wszech czasów, Pamiętam, oglądałam kiedyś jak podczas jednego z koncertów śpiewał Earth Song (piosenkę, która oddaje jego żal do zniszczonej planety, chciał przez nią uświadomić ludziom jak jest dla nas ważna), był uniesiony bardzo wysoko na czymś w rodzaju mostu, gdy miał zostać opuszczony coś zawiodło i spadł. Z trudem się podniósł, ale dokończył koncert po czym został odwieziony do szpitala z urazem kręgosłupa, który do końca życia dawał się we znaki. Nie chciał zawieźć publiczności, mawiał, że show musi trwać bez względu na wszystko. Taki był właśnie Michael, nawet w takiej sytuacji bezgranicznie poświęcił się dla swoich fanów i nie chciał ich zawieźć. Był po prostu geniuszem, który nigdy nie osiadł na laurach, pragnął więcej i lepiej. Był ekscentryczny, jego wygląd na przestrzeni lat zmieniał się, za co ciągle był atakowany i wyśmiewany przez brukowce i strony plotkarskie. I taką właśnie cenę przyszło mu zapłacić za te piękne piosenki i fenomenalne koncerty. Już nie mówiąc o niesłusznych oskarżeniach o molestowanie, Michael pomagał a nie robił krzywdę, ale ludzie zrobią wszystko dla chęci zysku, nawet zmieszają z błotem człowieka, który tylko pragnął nieść dobro i uszczęśliwiać. Wspaniałe było to w Michaelu, że w pewne chwili był profesjonalistą i showmanem,  tańczył na scenie dla kilkunastu tysięcy ludzi, a w drugiej toczył bitwę na balony z wodą lub zwiedzał Disneyland. Kocham go za to, że na zawsze pozostał dorosłym mężczyzną z duszą dziecka, płaczącym nad losem chorych dzieci. Uważał, że to właśnie one ze wszystkich istot na ziemi powinny cierpieć najmniej, dlatego stworzył Neverland by chodź raz mogły poczuć się szczęśliwe i wolne od zmartwień. Poprzez swoje piosenki przekazywał ludziom swoje uczucia i emocje, posłuchajcie na przykład Man in the mirror, The lost children, We are the world czy Eatrh song, mi osobiście chce się płakać, a głos Michaela całą mnie przenika, gdy słyszę ile on przekazuje nam siebie. I ogarnia mnie straszliwy smutek, gdy myślę o tym jak ważne dla niego było This is it wszystkie próby i jak wiele włożył serca w przygotowania, pragnął zrobić show jakiego nikt nie widział, ale nie zdążył, już nigdy nikt nie zobaczymy tego co chciał nam przekazać. Mike jest jedną z ważniejszych osób w moim życiu, bardzo żałuję, że nie mogłam nigdy zobaczyć go na żywo, ale zawsze będzie dla niego miejsce w moim sercu, nigdy o nim nie zapomnę. Kocham cię Michael i bardzo tęsknię, mam nadzieję, że tam u góry jest ci dobrze i że patrzysz na nas wszystkich i jesteś dumny, że twoje dzieło przetrwało.
bad25
bad25
bad25

niedziela, 21 października 2012

Oskarżenia o molestowanie

Michael Jackson z dziećmi

Zastanówmy się:
Dlaczego oskarżono człowieka, który rozdał ogromne ilości pieniędzy na cele charytatywne?
Dlaczego oskarżono człowieka, który sam utożsamiał się z dziećmi i w głebi duszy nim był?
Dlaczego oskarżono człowieka, który wybudował cudowny dom, niemal magiczną krainę, aby dzielić się z chorymi i biednymi dziećmi oraz ich rodzinami?
Dlaczego oskarżono człowieka, który płakał nad losem chorych dzieci, który nie mógł znieść patrzenia na ich cierpienie?
Dlaczego oskarżono człowieka, który pragnął dawać tylko radość i uśmiech?
Dlaczego oskarżono człowieka, który napisał takie piosenki jak The Lost Children czy Heal The World?
Dlaczego oskarżono człowieka, tak kruchego, delikatnego i wrażliwego, który swoją muzyką chciał zmienić świat?
Wreszcie, dlaczego oskarżono Michaela Jacksona?

Jak nie wiadomo dlaczego, to musi chodzić o pieniądze. W tym wypadku jednak wiadomo, że chodziło,  o nic więcej tylko o kasę.

Kiedyś Michael powiedział tak do swojej matki Katherine:
"Mamo, dlaczego oskarżają mnie o coś, co kocham najbardziej. Prędzej podciął bym sobie żyły niż skrzywdził dziecko".

Pierwszy raz Michael został oskarżony o dokonanie czynów lubieżnych na dziecku w roku 1993 przez Jordana Chandlera, syna dentysty.
Jordan Chandler i Michael
Mike będący wtedy w trasie Dangerous sam nie chciał pójść na ugodę, bo wiedział, że jest niewinny, ale proces mógł się przedłużyć do kilku lat, a to przerwałoby jego karierę. Więc zapłacił rodzinie Chandler, ok. 20mln dolarów. Zastanówmy się czy rodzic, który dowiaduje się, że ktoś skrzywdził jego dziecko woli, aby oprawca poszedł do więzienia, czy tak jak Chandlerowie idzie na ugodę i przyjmuje pieniądze. Michael sam podejrzewał, że do oskarżenia go przez tą rodzinę mogło przyczynić się to, że nie pomógł ojcu Jordana w nakręceniu filmu i ten postanowił się na nim zemścić.

Oprah: Czy proces go (Michaela) zmienił?
Katherine: O tak.
O: Powiedz mi, jak.
K: Ponieważ on ufał ludziom. Jego problem polegał na tym, że ufał za bardzo. A po procesie nie ufał już nikomu.
O: Naprawdę?
K: Zawsze mówił "Mamo, nie ufam nikomu. Jedyna osoba, której ufam, to ty."

Michael głęboko to przeżył, nie mógł znieść, że Neverland został zbrukany przeszukiwaniami policji.
Mówił, że już nie czuje się w swoim domu tak dobrze jak kiedyś.
policja w Neverland
Ale niestety koszmar się nie skończył. Michaela oskarżono po raz kolejny. Tym razem postanowił to wygrać i nie zgodził się na ugodę. Oskarżycielami  była rodzina Arvizo, 18 grudnia 2003 Michael został postawiony przed sądem z siedmioma zarzutami molestowania dziecka i dwoma zarzutami podawania alkoholu w celu popełnienia tego przestępstwa, wszystkie odnoszące się do tego samego chłopca, mającego mniej niż 14 lat- Gavina Arviso.
Michael molestowanie
Podczas procesu w 2005r. wydało się jak matka Gavina sfabrykowała wszystkie dowody. Co więcej pouczyła Gavina i jego brata, który również przebywał wtedy na ranczu co mają mówić, ale ci plątali się w zeznaniach i zaprzeczali jeden drugiemu. Michael został uniewinniony pod koniec 2005r.
Michael tak wiele dał Gavinowi, sam chłopiec twierdził, że to dzięki przyjaźni z Królem Popu wyzdrowiał. Co powiedział w programie będącym odpowiedziom na reportaż Bashira. Był chory na raka, lekarze nie dawali mu żadnych szans, a mimo to przebywając w Neverland, ciesząc się chwilami życia, nagle cudownie wyzdrowiał. Michael wspierał też finansowo ich rodzinę, sprezentował nawet ich ojcu auto, a ich matce fundował SPA, drogie restauracje, zapewnił im również obsługę w Neverland. Ale widocznie dla nich było to za mało, chcieli więcej. Dlatego wytoczyli proces Michaelowi.

Po tych oskarżeniach brukowce nadały Michaelowi okropne przezwisko Wacko Jacko. Fani nie powinni nigdy używać tego przezwiska, zresztą inni ludzie też.

Kilka fragmentów z książki "Mój przyjaciel Michael" http://mj-everforever.blogspot.com/2012/09/moj-przyjaciel-michael.html dotyczących Arvizów:
  • "W Neverlandzie Arvizowie udzielili wywiadu do programu, nad którym pracowaliśmy. Przed kamerą stanowczo powiedzieli, że Michael nigdy nie zachowywał się nieodpowiednio. Chłopcy opowiadali, że kiedy nocowali w jego łóżku, on spał na podłodze"
  • " Jednak mimo naszych szczerych chęci Arvizowie nam tego nie ułatwiali, byli niegrzeczni i nikogo nie szanowali. Dzieci jeździły wózkami golfowymi po całej posiadłości, nieraz zdarzyło się, że coś zniszczyły."
  • " Zachowanie matki Gavina, Janet było wręcz skandaliczne. Albo żądała, by ją gdzieś wozić, albo całe dnie przesiadywała zamknięta w swoim pokoju, wydając polecenia obsłudze."
  • " Michael niedawno sprezentował Gavinowi laptopa. Kiedy weszliśmy do pokoju, powitał nas widok trzynastolatka pożerającego wzrokiem internetową stronę erotyczną[...]- Frank oni nie powinni tego robić nie chcę, żeby to się na mnie zemściło. I wyszedł z pokoju"
  • Pewnego razu chłopcy błagali wręcz Michaela, żeby pozwolił im spać u siebie. Nie chciał im na to pozwolić, bo właśnie to było tematem tabu w programie Bashira, jednak nie potrafił odmówić dziecku. Ich matka wręcz pchała dzieci ku Michaelowi, a ten jak zawsze uległ co potem miało swoje konsekwencje. Ta oskarżyła potem Michaela, że sam zachęcał dzieci do spania u niego, a ona o niczym nie miała pojęcia.
Michael nigdy nie był zły na dzieci, które go oskarżyły, powiedział:" Te niewinne dzieci cierpią przez swoich rodziców".

Michael był za dobry i za ufny dlatego ludzie to wykorzystali, nie obchodziło ich, że ranią człowieka, który zrobił tak wiele dobrego, chcieli tylko się na nim wzbogacić. I to było w tym wszystkim najsmutniejsze, że dusza Michaela cierpiała, a on na zawsze się zmienił.
Michael z dziećmi


piątek, 19 października 2012

Zespół i utrata dzieciństwa

Czyż to zdjęcie nie jest świetne?
 Więc zacznijmy od początku...
Michael urodził się jako siódme z dziewięciorga dzieci Katherine i Josepha Jackson, w Gary w stanie Indiana. Nie należeli do bogatych ludzi, ojciec pracował w stalowni, a mama głównie zajmowała się domem i dziećmi. Wszystko zmieniło się, gdy Jermaine, Marlon, Jackie, Tito i oczywiście Michael wstąpili do The Jackson 5 (W chórkach często występowały Janet i La Toya). Rodzice zauważyli, że Michael ma talent, gdy mając ponad rok, tańczył w łazience do rytmu pralki.
The Jackson 5
The Jackson
Menagerem został ich ojciec i to on dbał o przygotowania i występy zespołu. Grupa występowała najpierw w klubach ze striptizem, co źle wpływało na chłopców, a w szczególności na Michaela, który źle wspomina tamten okres czasu. Za wcześnie dowiedział się o sprawach związanych z życiem dorosłych co odbiło się na jego przyszłości. Również ciężkie do zniesienia dla niego było to, że ojciec cały ich czas wypełniał próbami i nagraniami, chłopcy nie mogli się bawić, Mike najczęściej wspominał o tym jak siadał przy oknie w wytwórni, dla której wówczas pracowali (Motown) i płakał widząc bawiące się dzieci, chciał pójść i pobawić się z nimi, ale nie mógł. Ojciec za złe zaśpiewanie, lub za pomylenie kroków bił chłopców, którzy występując potem na scenie musieli zrobić wszystko idealnie, MJ mówił, że to było ciężkie do zniesienia. Jednocześnie wiele razy powtarzał, że to dzięki ojcu zaszedł tak daleko, bo to on nauczył go profesjonalizmu. Jednak zawsze ojciec był mu bardzo daleki, mawiał, że chciałby go lepiej poznać, nie wiem czy zauważyliście, ale Michael na swojego ojca nie mówi tato tylko Joe, bo tak właśnie kazał się do siebie zwracać.
Ale tak na dobrą sprawę to właśnie Michael był największą duszą zespołu, to jego taniec i obycie ze sceną (jakby tańczył i śpiewał od urodzenia) przyciągały tłumy fanów. Po nagraniu "I Want You Back" grupa stała się sławna na cały świat, nagrali płyty, nowe single i jeździli w trasy. Podczas tras zatrzymywali się w hotelach. Michael kiedyś opowiadał, że jego bracia po koncertach zapraszali fanki do pokoju, a on ukryty pod łóżkiem, lub udający, że śpi widział i słyszał wszystko co się tam wyprawiało, za szybko dowiedział się czym jest seks.
Wytwórnia Motown zyskała bardzo dużo na The Jackson 5, ale grupie nie podobało się wiele rzeczy z nią związanych, dlatego postanowili odejść. Niestety Jermaine ożenił się z córką prezesa Motown i nie mógł zrezygnować. Dlatego jego miejsce zajął Randy, a zespół zmienił nazwę na The Jackson.
The Jackson 5

Fragment wywiadu z ojcem Michaela, w którym ten przyznaje się do bicia dzieci i ujawnia co nim kierowało:  
OPRAH: Czy myślisz, że on (Michael) się ciebie bał?
JOSEPH: Nie sądzę, że się mnie bał. To czego się bał, to że zrobi coś źle i że go za to ukarzę, ale nie biłem go. Nigdy nie biłem Michaela, tak jak media próbowały to pokazać. To nigdy nie miało miejsca, ale...
OPRAH: Powiedział mi - wiesz, w tym wywiadzie, który z nim robiłam w 1993 roku - powiedział mi, że go biłeś.
JOSEPH: Cóż, cieszę się, że był wychowany w taki sposób, że lubiono go na całym świecie. Mógł skończyć jak inne dzieciaki z Gary, albo martwy albo jako narkoman w więzieniu czy coś.
OPRAH: Więc ustalmy tę jedną rzecz. Byłam wychowana... - byłam bita jako dziecko, bo taka była kultura. W taki sposób byliśmy wychowywani, więc czy to też był sposób, w jaki ty wychowywałeś swoje dzieci?
JOSEPH: Biciem czy dawaniem lania(**)?
KATHERINE: To to samo.
OPRAH: To jest jedno i to samo, jeśli kończy się tym, że masz pręgi na plecach.
JOSEPH: To nie brzmi dobrze, kiedy mówisz "bicie"(**).
OPRAH: Rozumiem. Masz problem ze słowem "bić"(**), tak?
JOSEPH: Przyznam ci rację, jeśli użyjemy słowa "dawać lanie"(**).
OPRAH: Jeśli użyjemy słowa "dawać lanie"(**).
JOSEPH: Tak.
OPRAH: Więc jakich środków używałeś, aby zdyscyplinować swoje dzieci?
KATHERINE: Równie dobrze możesz się przyznać. To był sposób, w jaki czarni ludzie wychowywali swoje dzieci.
OPRAH: Tak. Tylko was pytam. Ty możesz mi odpowiedzieć, prawda? Czy używał czy nie...
KATHERINE: Używał pasa. Tak.
OPRAH: Używał pasa. Aha.
KATHERINE: Tak było. Używał pasa.
OPRAH: Pozwól, że cię zapytam. Wiedząc to, co wiesz dzisiaj, czy postąpiłbyś inaczej? Czy myślisz, że byłbyś innym ojcem?
JOSEPH: Karałem ich, używając paska czy czegoś, gdy zrobiły coś źle. Trzymałem ich z dala od kłopotów i z dala od więzienia. Moje dzieci nigdy nie były w więzieniu. Dziewięcioro dzieci nigdy nie było w więzieniu.
OPRAH: To dobrze. Halo. To dobrze.
JOSEPH: I to jest wspaniałe.
OPRAH: Czy żałujesz tego lania pasem swoich dzieci?
JOSEPH: Nie, nie żałuję.
OPRAH: Nie żałujesz tego.
JOSEPH: Nie, ponieważ to utrzymało je z dala od więzienia, i dobrze je wychowałem, i to były dobre dzieciaki na całej linii.

wtorek, 16 października 2012

Bielactwo i opercje plastyczne

Fragment wywiadu przeprowadzonego przez Oprah z matką Michaela Katherine. W tej części wywiadu mama Mika mówi o jego pierwszej operacji, jak i o następnych oraz o "wybieleniu się" z powodu choroby.
[...]
O: Pamiętam, gdy przeprowadzałam z nim wywiad w 1993 roku, gdy robiłam "Dookoła świata z Michaelem Jacksonem - na żywo" i byłam bardzo zestresowana. Jedyna rzecz, co do której się nie zgadzaliśmy to to, że on nie chciał, abym pokazała w programie jego zdjęcia z czasu, gdy był nastolatkiem.
K: Ponieważ zaczął się zmieniać.
O: Zaczął się zmieniać i powiedział, że nie lubi siebie...
K: ...w młodzieńczym wieku...
O: ...w młodzieńczym wieku. Wydawało mu się, że jest... "Bo nie chcę pokazywać tego, bo...", mówię "Dlaczego? Musisz pokazać te zdjęcia", a on powiedział "Bo jestem obrzydliwy". Uważał, że jest brzydki.
K: Tak. Było mi go bardzo żal, gdy przechodził tę zmianę.
O: Czy dzielił się tym z tobą?
K: Cały czas.
O: Cały czas? Co mówił, pani Jackson?
K: Mówił "Jestem taki brzydki. Nie chcę wychodzić do ludzi". Ja mówiłam "Nie jesteś...". Dla matki wszystkie jej dzieci są zawsze piękne. I jednego dnia po prostu podjął decyzję "Zrobię sobie nos. Jest zbyt duży." I jednego dnia się zdecydował i po prostu wyszedł. I gdy zapytałam, gdzie jest, on poszedł zrobić sobie nos. Myślał, że będę próbowała go od tego odwieść. Tak myślę. Więc po prostu poszedł i to zrobił.
O: Co o tym myślałaś?
K: Cóż, skoro tego chciał i to go uszczęśliwiło. Ponieważ był bardzo nieszczęśliwy. Myślał, że jest taki brzydki. A nie był...
O: To musiało być trudne dla Ciebie jako matki.
K: O tak. Bardzo, bardzo trudne.
O: Czy gdy robił te wszystkie kolejne operacje i zmieniał swój wygląd, miałaś poczucie, że możesz mu coś powiedzieć?
K: Powiedziałaś... On miał inne operacje nosa, ale nic innego. Oprócz tych związanych ze swoim vitiligo, które miał. Powiedział, że nie chce zacząć wyglądać jak krowa. Więc to też zrobił. Nie wiem, jak to zrobił, ale zrobił wszystko. Oprócz tego, co było pod ubraniem. Wciąż się zmieniały - jego nogi i tak dalej.
O: Były w plamy?
K: Tak. Ale tę część ciała (pokazuje na tors) i ręce i tak dalej. To zmienił. Nie wiem, jak to zrobił. By to zmienić. Ale zrobił to.
O: Ale jeśli chodzi o jego wygląd jako osoby publicznej - widzieliśmy, jak on się transformuje. I dla nas to wyglądało, że on wciąż przechodzi kolejne operacje. A gdy przeprowadzałam z nim wywiad, wydaje mi się, że powiedział, że miał tylko dwie.
K: Oh, miał trochę więcej niż dwie. Po prostu się wstydził.
O: Tak. By przyznać, ile dokładnie. Ale wciąż zmieniał swój wygląd. I swój nos. Jego nos stawał się coraz mniejszy i mniejszy i mniejszy...
K: Zbyt mały. Raz wyglądał jak wykałaczka.
O: Naprawdę?
K: Uważałam, że był zbyt mały.
O: Czy miałaś poczucie, że możesz cokolwiek powiedzieć któremukolwiek z Twoich dzieci, a w szczególności jemu? Czy miałaś poczucie, że jeśli coś się z nim działo, w tym wypadku, jeśli zmieniał swoją twarz i swój wygląd, mogłaś powiedzieć "Michael, dosyć."?
K: Tak, ale kiedy ktoś się uzależni od tego... Słyszałam, że ludzie mogą uzależnić się od operacji plastycznych i myślę, że to przytrafiło się jemu. Ponieważ mówiłam mu "Już wystarczy. Dlaczego wciąż to robisz?" Nawet rozmawiałam z jego chirurgami plastycznymi i powiedziałam im "Jeśli przyjdzie do was i będzie chciał, abyście robili coś z jego nosem, po prostu powiedzcie mu, że to zrobiliście i wiecie, zróbcie to samo, co już zrobiliście i nic więcej nie zmieniajcie. Po prostu powiedzcie mu: okay, skończyliśmy. I tyle"
O: Czyli rozmawiałaś z jego chirurgami plastycznymi?
K: Tak, rozmawiałam.
O: Ale cię nie posłuchali.
K: Nie.
  
Bielactwo nabyte (łac. vitiligo) – przewlekła choroba polegająca na depigmentacji płatów skóry. Jej bezpośrednią przyczyną jest wymieranie melanocytów- komórek odpowiedzialnych za kolor skóry.
Michael Jackson bielactwo
"Powiedział, że nie chce wyglądać jak krowa."
Bo czy tak jak na zdjęciu po lewej mógłby wyglądać Król Popu? 
Bo pewnie jakby właśnie tak wyglądał ludzie nie mówili by bzdur na temat tego, że chciał być biały, że nie cierpiał swojej rasy.... co było nieprawdą!

Michael kiedyś tak powiedział:
"Jestem dumny z bycia Afroamerykaninem, jestem dumny ze swojej rasy, jestem dumny z tego kim jestem. Mam bardzo silne poczucie dumy i godności."

"Pewnego dnia może mi się zachcieć zrobić sobie czerwoną kropkę w tym miejscu (wskazuje palcem środek czoła) i parę dodatkowych oczu.. o tutaj." - W tak żartobliwy sposób Michael odpowiedział na pytanie o operacje plastyczne. 

Każdy ma prawo do robienia ze sobą co tylko ze chce, nawet ktoś tak sławny i rozchwytywany jak Michael Jackson, może do ludzi trudno to dociera, ale to szczera prawda. Jeśli Michael chciał się zmienić to jego sprawa. 
Dlaczego nie wyśmiewamy się na forum publicznym z transwestytów, którzy zmieniają się w płeć przeciwną, bo tak im się podoba, tak się lepiej czują. 
Dlaczego nie przeszkadza nam ktoś w całości pokryty tatuażami? 
Dlaczego nie śmiejemy się z kogoś, kto we wszystkich miejscach ma powtykane kolczyki?
Dlaczego nie śmiejemy się z osób, które przeszły setki operacji plastycznych i wyglądają jak kosmici z innej planety? 
Więc powiedzcie mi dlaczego śmiejecie się z największego geniusza muzycznego, człowieka, który rozdał najwięcej pieniędzy i swoich prywatnych rzeczy na aukcjach charytatywnych, kierowany jedynie chęcią niesienia pomocy, a nie zysku, jedynie dlatego, że postanowił się zmienić. 

poniedziałek, 15 października 2012

Dlaczego Michael nosił maskę?

Michael Jackson w masce

(Moonwalk) "[...]Kiedy wyrwano mi zęby mądrości, dentysta dał mi specjalną maskę, która miała mnie chronić w drodze do domu przed zarazkami. Pokochałem tę maskę. Była wspaniała - lepsza niż ciemnie okulary - i z wielką satysfakcją nosiłem ją przez jakiś czas w miejscach publicznych. W moim życiu tak mało jest miejsca na sprawy prywatne, że ukrywając cząstkę samego siebie odpoczywam niejako od całego tego rozgłosu. Wiem, że może się to komuś wydawać dziwne, ale lubię zachowywać życie prywatne dla siebie." była więc dobrym sposobem za razem na zachowanie lepszego zdrowia, jak sam ponadto mówił w wywiadzie "Diane Saywer Interview with Michael And Lisa Marie Presley","... Zawsze miałem swój Neverland, rozumiesz, bo kocham Neverland. Nie lubię...Jestem bardzo wrażliwy na smog. Rozumiesz. Więc, nie przebywam w smogu.", więc maska spełniała 2 funkcje na raz:
1. Ochrona zdrowia
2. Zachowanie prywatności.
Michael bardzo polubił ten sposób zachowywania prywatności i w późniejszych latach łączył już te 2 sposoby na jej zachowanie i nie rozstał się z tym aż do śmierci. Ostatni moment, gdy miał okulary i maskę to dzień, w, którym opuszczał klinikę po wizycie u lekarza przed nadchodzącymi koncertami na O2 Arena. Został wtedy sfotografowany w samochodzie.


Ludzi to dziwiło, Michael nie wspominał dlaczego tak się ubiera co doprowadzało do tego, że wymyślano przeróżne plotki na ten temat, np. że pod maską ukrywa efekty operacji plastycznych.  Najpierw nosił zwykłą maseczkę, ale tak mu się spodobała, że szyto dla niego specjalnie na zamówienie maski jedwabne.
michael jackson w przebraniu
Bo czy ktokolwiek z was widząc tego oto klowna rozpoznałby Michaela? A jednak to jest Mike, tylko w przebraniu mógł wyjść na zewnątrz bez fotoreporterów i tłumów fanów wokół siebie.
Kiedyś przebrał się za lekarza na halloween i zbierał cukierki z Frankiem i jego rodzeństwem. Miał maskę i worek operacyjny na głowie oraz fartuch lekarski więc nikt nie był w stanie go rozpoznać. Zresztą kto by się domyślił, że Michael Jackson właśnie przyszedł do jego domu i zbiera słodycze?:)



niedziela, 14 października 2012

Co o tym sądzicie?

ostatnie zdjęcia Michaela jacksona
 W tym poście chciałabym poruszyć temat dwóch różnych poglądów, na temat śmierci lub jednak ciągłego życia Michaela Jacksona. Po jego śmierci (25 czerwca 2009r.) wielu z nas w nią uwierzyło i ją opłakiwało, ale istnieją ludzie, którzy sądzą, że Michael wciąż żyje i się ukrywa.
Ludzie wierzący w ciągłe życie Michaela:
1. Uważają, że jego ostatnia wypowiedź 5 marca 2009 r. przed This Is It (serii 50 koncertów, które miały być ostatnimi występami Króla Popu na żywo) była zapowiedzią, nie koniecznie właśnie tych koncertów tylko jego powrotu po sfingowanej śmierci.
Oto jego słowa:
Bardzo was kocham. Bardzo was kocham. Dziękuję wam wszystkim.
To jest to. To jest to.
Ale chciałbym -- chcę powiedzieć -- to będą moje ostatnie występy w Londynie. To będzie to. To jest to. Kiedy mówię, że to jest to, to naprawdę oznacza, że to jest to.
Bo ja --
Będę – Wykonam piosenki, które moi fani chcą usłyszeć. To jest to. Chodzi mi o to, że to jest naprawdę to. To ostatni występ -- to ostatni występ na scenie. Ok?
Do zobaczenia w lipcu. I -- Kocham was. Naprawę. Musicie o tym wiedzieć. Bardzo was kocham. Naprawdę. Z całego serca.
To jest to.
Do zobaczenia w lipcu.
2.Inni zaś sądzą, że Iluminaci grozili Michaelowi i jego rodzinie, dlatego musiał się ukryć,
3.Jeszcze inni mówią, że Michael był wykończony fizycznie i psychicznie. Brał leki i dlatego jego rodzina postanowiła sfingować jego śmierć, aby mógł wyjść z nałogu,
4. Spotkałam się też z taką teorią, że miał dosyć takiego życia, więc ukrywa się na jakiejś wyspie.
5. Jeszcze inni sądzą, że na tym filmiku jest Michael:
Jak dla mnie dziwne byłoby to, że Michael w przebraniu udziela wywiadu, myślę, że domyśliłby się, że jego głos zostanie rozpoznany, a podobno chciał się ukryć, tak żeby nikt o nim nie wiedział. No, ale zostawiam to do waszej opinii.

Można by tu wymienić na prawdę wiele "dowodów" na to, że MJ żyje, ale jeśli chcecie się czegoś więcej dowiedzieć to poszperajcie po necie, tego na prawdę jest bardzo dużo.

Moim zdaniem, (chodź chciałabym by było inaczej) Michael odszedł i istnieje tylko w naszych sercach, swojej twórczości i tym wszystkim co stworzył.
1. Michael był profesjonalistą i nigdy nie zgodziłby się na wydanie niedokończonych piosenek,
2. Kochał swoich fanów bo to dzięki nim istniał, nigdy by ich nie opuścił, a przede wszystkim  by ich nie zawiódł,
3. This is it miało mu zepewnić powrót na tron i spłatę wszystkich długów,
4. Wątpię, że gdyby nadal żył pozwoliłby na wyprzedanie wielu swoich prywatnych rzeczy,
5.Michael żywił urazę do Sony, więc nie sprzedałby mu udziałów,
6.Gdyby żył nie pozwoliłby na odsłonięcie swoim dzieciom twarzy, dalej by je chronił,
7.Na pośmiertnej płycie Michaela jest tylko 10 utworów, a zawsze było 14, Michael by na to nie pozwolił,
8.Wiele fanów Króla Popu uważa że utworów "Keep Your Head Up", "Monster" oraz "Breaking News" nie śpiewa Michael Jackson. Podejrzewa się że utwory są wykonywane przez najbardziej znanego imitatora głosu Jacksona - Jasona Malachi. Wątpliwości czy w utworach wyżej wymienionych śpiewa Michael Jackson maja również: matka artysty - Katherine, dwójka najstarszych jego dzieci - Prince i Paris, jak również siostra - La Toya i bratankowie - TJ, Taj i Taryll. Co do autentyczności wokali niepewni także są wieloletni współpracownicy Jacksona, m.in. Quincy Jones oraz Bruce Swedien.

Proszę was o wyrażenie swojego stanowiska. Uważacie, że Michael nadal żyje i kiedyś powróci, czy, że żyje tylko w naszych sercach?

piątek, 12 października 2012

On wiedział jak skończy

Wpis z bloga Lisy Marie, zamieszczony dzień po śmierci Michaela (26.06.2009). 
Liza Marie presley i michael jackson
Wiele lat temu, Michael i ja przeprowadziliśmy głęboką rozmowę o życiu w ogóle.

Nie pamiętam dokładnego tematu, ale możliwe, że wypytywał mnie o okoliczności Śmierci mojego Ojca.
W pewnym momencie zamilkł, spojrzał na mnie bardzo poważnie i powiedział spokojnie, jakby z pewnością: "Obawiam się, że skończę tak jak on, w taki sposób jak on."

Próbowałam odwieść go od takich myśli, ale on tylko potrząsnął ramionami i przytaknął, jakby chciał dać mi do zrozumienia, że wie swoje i tyle.

14 lat później, siedzę tutaj i oglądam w wiadomościach karetkę wyjeżdżającą z jego domu, wielka bramę, tłumy na zewnątrz od bramy, reportaże, tłumy przed szpitalem, Przyczyna zgonu i co mogło do niej doprowadzić i wspomnienie tamtej rozmowy mnie uderzyło, wraz z niemożliwymi do powstrzymania łzami.

Koniec przewidywany przez niego, przez jego bliskich i przeze mnie, ale to czego nie przewidziałam, to jak bardzo mnie to zaboli, gdy w końcu się stanie.

Osoba, której nie udała mi się pomóc jest właśnie transportowana do biura koronera w LA w celu Autopsji.

Całą moja obojętność i odcięcie, nad którymi osiągnięciem tak ciężko pracowałam przez te lata trafił szlag i w tej chwili jestem zdruzgotana.

Powiem teraz coś, czego nie mówiłam nigdy, gdyż tym razem chcę, aby prawda wyszła na jaw.

Nasz związek nie był "ściemą", jak był przedstawiany w prasie. To był nietypowy związek, tak, w którym dwoje nietypowych ludzi, którzy nie żyli i nie znali "Normalnego życia" znalazło porozumienie, być może z podejrzanym wyczuciem czasu z jego strony. Niemniej, wierzę, że kochał mnie tak mocno, jak mógł kochać kogokolwiek, a ja kochałam go bardzo.

Chciałam go "uratować", chciałam uchronić go przed nieuniknionym, które właśnie się wydarzyło.

Jego rodzina i bliscy także chcieli go od tego uchronić, ale nie wiedzieli jak, a to było 14 lat temu. Wszyscy wtedy baliśmy się, że tak właśnie się to skończy.
W tamtym czasie, próbując go ratować, prawie zatraciłam samą siebie.

Miał w sobie niesamowicie potężną moc i siłę, której nie należało lekceważyć.

Kiedy używał jej do czegoś dobrego, to było najlepsze, ale kiedy używał jej do czegoś złego, to było naprawdę, NAPRAWDĘ złe.

Przeciętność nie była czymś, co choć na sekundę wkraczało w osobę i działania Michaela Jacksona.

Stałam się bardzo chora emocjonalnie, duchowo wyczerpana w mojej misji ratowania go od pewnych zachowań autodestrukcyjnych i od okropnych wampirów i pijawek, które w jakiś sposób zawsze do siebie przyciągał.

To mnie przerastało.

Miałam swoje dzieci, o które musiałam dbać, musiałam podjąć decyzję.

Najcięższą decyzję, jaką kiedykolwiek przyszło mi podjąć, czyli odejść i pozwolić jego losowi mieć go, mimo że beznadziejnie go kochałam i starałam się to jakoś zatrzymać czy odwrócić.

Po Rozwodzie, spędziłam kilka lat obsesyjnie myśląc o nim i o tym co mogłam zrobić inaczej, w żalu.

Potem spędziłam kilka lat wściekając się na tę całą sytuację.

W pewnym momencie, stałam się naprawdę Obojętna, aż do teraz.

Kiedy siedzę tutaj przytłoczona smutkiem, zdezorientowaniem i refleksjami na temat tego, co było moją największą porażką do tej pory, oglądając w wiadomościach prawie klatka po klatce Ten sam Przebieg zdarzeń, który widziałam 16 sierpnia 1977 roku, dziejący się ponownie, tym razem z Michaelem (Widok, którego nigdy nie chciałam więcej oglądać), dokładnie jak to przewidział, jestem zupełnie, zupełnie zdruzgotana.

Wszystkie chore doświadczenia czy słowa, które czułam w stosunku do niego w przeszłości umarły we mnie razem z nim.

Był wspaniałą osobą i miałam szczęście być z nim tak blisko, jak byłam i przeżyć z nim wiele doświadczeń i lat, które spędziliśmy razem.

Mam desperacką nadzieję, że teraz może być uwolniony od swojego bólu, presji i zamieszania.

Zasługuje na to by być wolnym od tego wszystkiego i mam nadzieję, że jest teraz w lepszym miejscu, lub będzie.

Mam też nadzieję, że wszyscy, którzy czują, że zawiedli w próbach pomocy mu, mogą zostać uwolnieni, gdyż on w końcu został.

Świat jest w szoku, ale w jakiś sposób on wiedział jak rozegra się kiedyś jego los lepiej niż ktokolwiek inny, i miał rację.

Naprawdę potrzebowałam to teraz powiedzieć, dziękuję za wysłuchanie.
 Źródło: MJ translate
Czytając to uświadomiłam sobie jaką Michael miał złożoną osobowość, nigdy nie powiedział, że chciałby skończyć tak jak Elvis, wręcz nigdy publicznie nie wypowiadał się na temat swojej śmierci, ale przeczuwał, że uzależnienie może go zniszczyć. Odszedł od nas, ale jego twórczość wciąż żyje w naszych sercach, a co za tym idzie, Michael jest w nas. Myślę, że tego właśnie pragnął Król Pop-u, pragnął -być wiecznie żywy.

czwartek, 11 października 2012

Zabawna sytuacja

Podczas rozdawania autografów do Michaela podeszła jakaś fanka i wręczyła mu pierścionek zaręczynowy. Michael podziękował, założył na palec i zabrał się za podpisanie płyty. Dziewczyna krzyczała i płakała : Michael wyjdź za mnie. Ożeń się ze mną. Michael: Słucham? Nie rozumiem? Co mówisz? Kiedy odeszła od stolika, MJ zapytał ochroniarzy: co ona mówiła? A oni odpowiedzieli: Pytała czy się z nią ożenisz. MJ: "ooohhh" i powrócił dalej do podpisywania, jakby nic sie nie wydarzyło. Kiedy podszedł jakiś fan do MJ'a i powiedział: Michael naprawdę założyłeś obrączkę. A MJ tylko podpisał mu CD i kiedy odchodził, [MJ] krzyknął za nim: "nie zapomnij przyjść na ślub!"

Kiedyś pisałam o książce napisanej przez Franka Cascio " Mój przyjaciel Michael". Na tym właśnie filmiku widać Franka, którego w pewnym momencie jeśli się dokładnie ogląda Michael lekko uderza. Michael przytula taką blondynkę, a za gazetą ukrywa roześmianą twarz Frank. Założę się, że gdy Michael schylił do niego głowe, Frank powiedział coś w stylu: "śmierdzi ci z buzi", ponieważ potem Michael jakby sprawdza czy faktycznie ma nieświeży oddech. W tej właśnie książce napisane jest, że takie żarty często się ich trzymały. A tak na marginesie, to gdy zwracali uwagę na dziewczyny, nazywali to łowieniem ryb.

środa, 10 października 2012

Prawda

Dotarłam do wywiadu z osobami, które na prawdę dobrze znały Michaela: Karen- która była jego makijażystką i projektantem ubrań- Michaelem Bushem.

Charakteryzatorka i kostiumolodzy, którzy pracowali z nim od wczesnych lat 80-tych udzielili takiego wywiadu:

makijażystka MichaelaABC: Czy Michael Jackson był gejem?
Karen Faye: Oczywiście, że nie.
ABC: To znaczy, że mówicie to z przekonaniem
KF: On zawsze, gdziekolwiek byliśmy, zawsze robił coś w tym stylu (naśladuje go, figlarne
spojrzenie dookoła siebie) – nazywał to łowieniem ryb. Spoglądał dookoła na wszystkie
gorące dziewczyny. I było: „Turkle, Turkle, ta jest naprawdę gorąca. Och spójrz jak – uch –
spójrz, jak jej włosy po prostu tańczą!”
ABC: Nie myślicie więc, że to była gra?
Bush (potrząsając głową) Nie.
KF: Co? Że robił to dla mnie?
ABC: Tak
KF: Nie (potrząsając głową), nie, oczywiście, że nie.
ABC: Czy on kiedykolwiek czynił uwagi na temat młodych mężczyzn?
KF i Bush: Nie, nie.
ABC: Nie sądzicie więc, że on po prostu ukrywał swoją seksualność?
KF: Nie (wszyscy kręcą głowami).
ABC: Czy to możliwe, że on był aseksualny, niezbyt zainteresowany seksem?
KF: Cóż, myślę, że on bał się intymności, od czasów swojego dzieciństwa. Nie sądzę, że miał
naprawdę dobre przykłady tego, jak funkcjonuje partnerski związek.
Bush: W przypadku Michaela, sądzę, że seks nie rządził jego życiem, to nie był cel jego
życia.
Bearden: Myślę, że on ożenił się ze swoim zawodem.
ABC: Czyżby?
Bush: Tak, on pierwszy się pojawił.
Bearden: On był zakochany w swojej muzyce.
ABC: On z pewnością traktował beztrosko role poszczególnych płci, próbował je naginać.
KF:  Nie widział barier, tak daleko, jak podąża sztuka. Nie rozumiał – dlaczego to robią
kobiety, dlaczego to mogą robić jedynie mężczyźni? - jednak on nie był gejem. On po prostu
lubił to, co było piękne i perfekcyjne.

Zastanówcie się czy człowiek, który ma trójkę dzieci, miał dwie żony mógłby tak na prawdę być homoseksualistą- to byłoby śmieszne.

Próbuję pokazać wam jak ludzie wymyślają przeróżne rzeczy na temat osoby Michaela Jacksona, raz powiedzą, że Jackson tak na prawdę jest gejem i połowa ludzi na świecie w to uwierzy, bo tak powiedziały media nie obchodzi ich zdanie Michaela, skoro to brukowce wiedzą lepiej. Taka jest prawda, że jak nie ma sprawdzonych informacji to trzeba coś wymyślić i tym właśnie kierują się wszystkie strony plotkarskie i brukowce.

niedziela, 7 października 2012

Michael w Polsce

Michael Jackson budowa parku rozrywki w Polsce
Zacznijmy może od tematu parku rozrywki, który Michael chciał właśnie u nas wybudować, powiedział, że objechał świat 6 razy, ale to właśnie Polska jest mu najbliższa. Pragnął coś nam dać, a co my z tym zrobiliśmy? -nic. Najpierw były wielkie plany i rozmowy i po tym wszystkim Polska nie zrobiła nic by pomóc Michaelowi w zrealizowaniu tych zamiarów. Chciał mieć u nas swoją rezydencję, więc co za tym idzie częściej by nas odwiedzał, a tak skończyło się tylko na planach i spekulacjach.
Nie będę się rozpisywała na temat jego pobytu w Polsce, wszystko jest na tych filmikach (a przynajmniej większość z podróży).
 
Michael odwiedził również szpital, w którym rozdał zabawki, oraz dom dziecka, któremu podarował telewizor.
Koncert Michaela, jak nie trudno się domyślić był jednym z największych wydarzeń w Polsce, na warszawskim Bemowie, zebrało się kilka tysięcy ludzi chcących zobaczyć Michaela, który właśnie był w trasie promując swoją nową płytę HiStory.

Początek HiStory Tour w Warszawie w 1996r.

TVN24 dotarła do Marielle Tourelle, która witała Michaela po przyjeździe w Polsce:
dziewczynka towarzysząca Michaelowi w Polsce
To ta dziewczynka ubrana na czarno, stojąca po prawej stronie od Michaela.

Wspomnienia dziewczynki, która witała i towarzyszyła Michaelowi podczas zwiedzania Polski:
Marielle Tourelle, która jako mała dziewczynka witała piosenkarza na warszawskim lotnisku. - Ja przy Nim czułam, że to jest mój kolega. Był normalną osobą o pięknej duszy. Podarował mi moje najpiękniejsze wspomnienie – mówi dziś.

-Wszyscy czekaliśmy na jego przylot, wśród ludzi była taka pozytywna energia, wielki entuzjazm i wielka adrenalina. Wszyscy byli podekscytowani, uśmiechnięci. Starsze kobiety płaczą, dzieci szaleją – zachowywali się zupełnie inaczej niż zwykle – wspomina Marielle. Jackson wylądował w Polsce 20 września 1996 roku i dał na warszawskim Bemowie koncert, który obejrzało 100 tysięcy ludzi.

Na tym koncercie Marielle, córka polsko-francuskiego małżeństwa, pojawiła się na scenie. Dziewczynka towarzyszyła piosenkarzowi podczas całej wizyty w Polsce.

Na tym ich znajomość się nie skończyła, Marielle była także na Jego koncercie w Paryżu. - Tańczyłam z nim na koncercie przed 100 tysiącami ludźmi. Zawsze grupa dzieci wchodziła na scenę do piosenki „Heal the Word”. Bo On uważał, ze to dzieci mogą polepszyć świat. No i reszta dzieci zeszła, ale mnie wziął na cała piosenkę. Czułam się wtedy częścią tej misji. To jedno z moich najpiękniejszych wspomnień – mówi.

"Zawsze traktował mnie jak dorosłą"

Jako dziecko Marielle spotkała się z piosenkarzem kilkakrotnie. – To zawsze było wielkie przeżycie. Spowodował, że moje dzieciństwo było bardzo barwne, inspirował mnie do patrzenia na świat inaczej. Zawsze traktował mnie jak dorosłą, nie rozmawiał w dziecinnym języku i zawsze pilnował, żebym czuła się bardzo ważna – zapewnia.

Marielle wraz z rodziną mieszkała w jednym hotelu z Jacksonem w Paryżu i podparyskim Disneylandzie. Według niej mimo ogromnej popularności Jackson nie patrzył na ludzi z góry. - Był normalnym człowiekiem z wielkim poczuciem humoru. Miał bardzo delikatny głos - to było niesamowite, jaką był delikatną osobą w porównaniu, z tym jaki był na scenie. Bardzo też pilnował, żeby mieć czas tylko dla siebie, żeby móc ochłonąć – wspomina.

"Czułam, ze to mój kolega"

Marielle znała go od tej prywatnej strony. - Ja przy nim czułam, że to jest mój kolega. Kiedyś chciałam iść z nim do muzeum. Zaproponowałam mu to, a On mi odpowiedział: „ile ja bym dał, żeby móc to zrobić, ale to niemożliwe. Musiałbym iść z tabunem ochroniarzy” – dodaje.
Według niej Jackson był nie tylko „wielkim idolem”, ale i „osobą o bardzo pięknej duszy”. - Chciał inspirować ludzi, pomagać im, uszczęśliwiać. Patrzył na wszystko artystycznie i idealistycznie. Mówili, że był naiwny, ale moim zdaniem on naprawdę wierzył w to, że jeśli się chce można zmienić świat. Napisał wszystkie teksty do swoich piosenek i to one pokazują jaki był. Śpiewał przecież: „Uzdrów świat”, „Nie ważne, czy jesteś biały, czy czarny” - przypomniała.

Marielle nie wierzy w plotki o piosenkarzu i uważa, ze to media zniszczyły Jacksona. - To nie był pedofil. To bzdurna plotka. Nie zmienił koloru skóry, tylko miał chorobę pigmentu. Mam nadzieję, że teraz wszyscy zrozumieją, że to była nieprawda – podsumowuje.

Dziś Marielle mieszka w Londynie, gdzie studiuje w London School of Economics .

Często bywamy świadkami tego,że ludzie mają dużo do powiedzenia na temat Michaela Jacksona.Jednak nikt z nich nigdy Go nie spotkał i nie poznał .Powielają jedynie plotki ,o których słyszeli w mediach.W demokratycznym świecie media to potęga,która manipuluje ludzmi. Obudzcie się wreszcie i zacznijcie myśleć sami za siebie.